czwartek, 13 sierpnia 2015

I znów ten Starganiec




Od dawna marzyłam o pobliskim jeziorku w lesie i gdy teraz takowe miejsce znalazłam zatraciłam się bez reszty. Wiem że przesadzam z ciągłymi wzmiankami na ten temat ale, żeby to zrozumieć trzeba się tam znaleźć :)
Tym razem zebrałam małą ekipę z którą spędziłyśmy świetny czas nad wodą. Towarzyszyli nam: Julia z Aronem, Klaudia z Kluską i Julia z Tobim.


Z domu wyszłyśmy o 5:30 by o 6 stać już na naszym niewidzialnym starcie. Trasa mimo swoich wad okazała się w miarę przyjemna ze względu na większe oswojenie psów z bliską odległością poruszających się samochodów. O dziwo kierowcy też okazali się bardziej wyrozumiali niż ostatnio. 
Pod sam koniec drogi przyłączyła się do nas Klaudia co sprawiło że nie miałam czasu na wyklinanie wszystkiego dookoła(na całe szczęście). Na miejsce o dziwo dotarłyśmy punktualnie a kilka minut później obie Julie. 

Klaudia najwygodniejsza ściana :D

No i jest. Upragniona meta. To ja się najbardziej cieszyłam z tego faktu a psy zaraz po mnie. Woda, piasek, ciekawi ludzie... To mi w duszy graj! Wszystkie psy się bez problemowo dogadywały(pomińmy bronienie zasobów) co było jak miód na serce biorąc pod uwagę zachowanie Sigmy w przeciągu kilku ostatnich dni. Dopełnieniem tego wszystkiego była atmosfera. Wszyscy czuli się swobodnie przez co nie brakowało głupich pomysłów.
Pod sam koniec gdy już wszystkie się zbierałyśmy zaczęli schodzić się tzw. "plażowicze". Jak zawsze ktoś musiał doczepić się psów tłumacząc się że dzieci się boją. Mniejsza z tym że dzieci jak i rodzice nie zwracali na nas uwagi a nawet dobrze się bawili. 


Jeśli mam być szczera to zauważyłam kilka rzeczy które muszę naprawić, dopracować z kundlami. 
Sara żyje w własnym świecie to wiem nie od dziś jednak zawsze byłam święcie przekonana że, trzyma się blisko mnie. Dziś postanowiła zwiedzać na własną łapę przez co moje struny głosowe ucierpiały. Była także zbyt nachalna w kontaktach z psami co nie zawsze jest akceptowalne.
Sigma mi się wypala. Zero motywacji w psie, wszystko robione od niechcenia albo wcale. Taktyka prosta: Chcesz coś ode mnie to ja pójdę tam do cioć, które głaszczą i nie wymagają.
Żeby nie było tylko i wyłącznie ciągłego narzekania czas na pozytywy.
Si zaczęła pływać bez wyrzuconego patyka. Dała się pogłaskać obcemu mężczyźnie oraz nie wykazała agresji do żadnego psa. 
Sara znów zaczęła przyjmować pokarm z ręki(samokontrola z zamykaniem ręki oduczyła ją tego) oraz nie puszcza zabawki przez 5 sekund gdy ja jej już nie trzymam(!!!) 

Pani z rowerem zła, trza oszczekać 







Spotkanie miało potrwać zaledwie 1.5 godziny jednak spędziłyśmy aż(tylko) 4 godziny w świetnym towarzystwie! Mam nadzieję że ta ekipa spacerowa będzie naszą stałą :)
Planujemy więcej spacerów w to cudowne miejsce jak i wgłąb lasu. 
Zapraszamy! Nie gryziemy :) 



8 komentarzy:

  1. Super! :) Chętnie też się tam kiedyś wybierzemy! Jak na razie to wodowania odbywają się na Rogoźniku albo w Parku Śląskim.

    OdpowiedzUsuń
  2. A gdzie to to dokładnie ? :o

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale super miejsce macie! :) Chętnie bym wpadła, ale mam 2 godziny dojazdu do Katowic, więc odpycha mnie jazda z powrotem w upale i musiałabym bardzo wcześnie wstać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dojazd tam to czarna magia jednak warto przejść się trochę dla takiego miejsca :) Na następny raz planujemy zacząć wcześnie rano a zakończyć wieczorem ew. późnym wieczorem :) Jeśli chcesz to możesz przyjeżdżać :)

      Usuń
  4. Hehehe Starganiec najlepszy! :D
    My chcemy dłuuuższą powtórkę pod koniec wakacji ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurczę do Katowic mam 2 godziny drogi, a z chęcią bym się wybrała :) Tyle piesów i woda - żyć nie umierać!

    OdpowiedzUsuń