piątek, 16 grudnia 2016

Powolne powroty





Robisz to co lubisz, co sprawia Ci nie małą przyjemność i z dnia na dzień stopujesz wszystko. Nie potrafisz powiedzieć dlaczego już tego nie robisz, po prostu ciężko Ci jest zrozumieć samego siebie. Wciąż kątem oka oberwujesz osiągnięcia innych, zazdrościsz ale, nie potrafisz ruszyć się z miejsca. Motywacja przychodzi a po maksymalnie czterech dniach znowu cofasz się do stanu gdzie naprawdę nie wiesz dlaczego tu jesteś. Wychodzi na to, że ciągle tkwisz w błędnych kole i sam się ograniczasz uważając to za sytuację bez jakiegokolwiek wyjścia.
Tak mniej więcej prezentują się ostatnie miesiące mojego życia. Przyznaję się, że totalnie zawaliłam sprawę i kompletnie wszystko olałam. Niezmiernie mi z tego powodu przykro, ale nie powinniśmy się przejmować tym na co nie mamy wpływu w chwili obecnej.
Około miesiąca temu ruszyłam się z miejsca, zapewniłam psom więcej ruchu jak i minimalną dawkę wysiłku psychicznego. Brakowało im tego, mi również. Świetnie się patrzy jak Twoje kundle odżywają i starają się wykorzystać każdą sekundę w stu procentach. Wreszcie poczułam, że robię to co lubię czego przy wcześniejszym obcowaniu z psami nie odczuwałam. Może to nawet lepiej, że natrafiłam na psychiczną ścianę. W końcu gdyby to się nie stało nie byłabym w miejscu w którym jestem teraz i dalej błądziłabym bez celu.

Nie chciałam niczego tutaj pisać, zawsze znalazła się jakaś wymówka. A bo mój słomiany zapał, a bo nie mam żadnych dobrych zdjęć, a bo znowu będę pisać bez ładu i składu. Przemyślałam wszystko, w końcu miałam na to dużo czasu. Blog jest głównie dla mnie, coś w formie notatnika, którym po prostu się dzielę z innymi chociaż wiem, że większości treść, która się tu ukazuje najzwyczajniej w świecie podobać się nie będzie. Wszystkim dogodzić się nie da, a ja będę z uśmiechem wracać do wpisów tutaj zamieszczanych.
Częstotliwość postów pozostaje nieokreślona, nie chcę niczego obiecywać jak wiem, że mogę jej nie dotrzymać. Mam zamiar tu zaglądać wtedy gdy najdzie mnie ochota zapisania czegoś, podzielenia się czymś. W planach miałam pisanie swego rodzaju codziennego "pamiętnika", ale ciii może kiedyś ;)

Chciałabym coś zrobić z blogiem, być może nawet się przenieść gdzie indziej. Nie wiem w sumie co zamierzam, ale jednak coś mi tu nie pasuje. Możecie oczekiwać pewnych zmian, bo to akurat jestem w stanie Wam obiecać.

A czy Was ostatnie wydarzenia skłoniły do jakiś przemyśleń?